Zaczynał Jack. Podał piłkę Jerremu, który zaczął biec po drodze omijając przeciwników. Szło mu nieźle, po chwili podał z powrotem piłkę do Jacka. Chłopak podał Kim, która była tuż obok. Dziewczyna biegła ile miała sił. Omijała przeciwników zgrabnie i ładnie dopóki nie zauważyła chłopaka, który zrobił wślizg i zabrał jej piłkę. Dziewczyna zatrzymała się i odwróciła prędko. Zaczęła gnać za chłopakiem ale nie zdążyła. Było już za późno na ochronienie bramki, bo strzelił już gola. Po trybunach rozległ się jęk zarazem z okrzykami radości. Dziewczyna tupnęła mocno nogą i machnęła dziwnie rękami. Po chwili się ogarnęła i postanowiła to nadrobić.
Po kwadransie meczu został strzelony gol przez Jacka. Piękna, bezbłędna bramka. Cała drużyna wraz z kibicami krzyknęła radośnie. Remis.
Gra trwała zawzięcie ale koniec meczu zbliżał się nieuchronnie a wynik się nie zmieniał 1:1. Nie spodziewali się, że ten mecz będzie trudniejszy od takiego jakiego sobie wyobrażali. Drużyna przeciwników była słaba ale się poprawiła. Dołączyło kilku lepszych zawodników i poziom gry się podniósł.
Zostało 5 minut do końca. Blondynka wzięła się w garść i walczyła o piłkę całą sobą. Udało jej się kilka razy zabrać oraz wykiwać ale niestety nie udawało jej się strzelić.
3 minuty. 2 minuty. 1 minuta. Jack przekazał dziewczynie piłkę, która zaczęła biec przed siebie. Przeciwnicy byli blisko ale blondynka nie dawała się. Kopnęła z całych sił piłkę, która trafiła w bramkę.
Zaraz po tym gwizdnął sędzia na znak końca meczu. Wszyscy krzyczeli. Drużyna wzięła Kim/Mika na ręce. Na początku się opierała ale nie miała żadnych szans. Nieśli ją a ona się śmiała jak opętana. Kiedy łaskawie wypuścili ją to natychmiast blondynka podbiegła do stojącego tyłem Jacka. Zaczęła krzyczeć i skakać.
- Aaa udało mi się! Strzeliłam bramkę!
- Wiem widziałem. Piękna bramka, chylę czoła.
- Twoja i tak lepsza. - powiedziała dziewczyna
- Z uprzejmości nie zaprzeczę. - powiedział się śmiejąc za co dostał sójkę w bok od blondynki
- Wygraliśmy!
- Dzięki tobie!
- Z uprzejmości nie zaprzeczę.
Nastroje mieli wyśmienite. Podeszli do drużyny, która wygłupiała się i śmiała. Podszedł trener.
- Widzicie teraz na czym polega nie docenianie przeciwnika? To był wasz błąd. Liczyliście na szybką i bezbolesną rozgrywkę a tu takie coś. Podczas następnego meczu musimy MY być najlepsi od początku do końca. Musimy MY przejąc wszystkie stery. Przeciwnikowi nic nie pozostawiając. Dobra koniec tego gadania. Jazda odpocząć albo uczcić mecz. A na następny trening widzę każdego bez wyjątku. Tak panie Martinez, pana też to dotyczy!
- Ale co ja poradzę, że zabłądziłem?! Czytałem czasopismo ...
- Ty i czytanie? - zapytał się Brewer
- Tak Jack. Jak mówiłem zanim ktoś - tu spojrzał na chłopaka z wyrzutem - mi przerwał. Czytałem czasopismo i tam pisało, że podążając w świetle dobroci dojdę wszędzie tam gdzie zechcę. No i sobie pomyślałem, że chcę iść na lody ...
- Ooo jakaś nowość. Myślałem że do krainy jednorożców ...
- Nie przerywać mi! No i sobie po chwili pomyślałem, że kraina jednorożców jest pełna lodów i jednorożców i zwierząt ...
- Długo jeszcze? - zapytał trener niecierpliwie. Nie za bardzo interesowała go wyobraźnia Latynosa.
- Zaraz stary ... znaczy zaraz stary ... miś pójdzie spać? - powiedział piskliwym głosem, trener nie lubił jak się go przezywano co Jerremu często się zdarzało - No to kontynuując pomyślałem sobie tak i ... ej gdzie wy idziecie?!
Wszyscy uciekli do szatni. Zrezygnowały chłopak ruszył za nimi.
Oczywiście bez oblania zwycięstwa się nie obejdzie. Chyba cala szkoła wie, że impreza jest u Drake. Drużyna ma być obowiązkowo. Blondynka głowiła się czy ma iść jako Kim czy jako Mik.
- A co jeśli pójdę jako Kim a okaże się, że miał być Mik? Wszyscy będą mięć do niego żal, znaczy do mnie bd mieli żal? Gubię się już trochę w tym, bo Mik to ja a ja czasami o tym zapominam. Czy to jest normalne?
- Nie to nie jest normalne ale ty przecież nie jesteś normalna - powiedział z uśmiechem Jack- Chodź i się nie głów . - chłopak pociągnął delikatnie blondynkę za ramię
- Pójdę pod jednym warunkiem. - dziewczyna zatrzymała się i zmrużyła oczy - jeżeli powiesz mi czy mam iść jako Mik czy Kim
- Idź podwójnie - dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona - no pójdziesz jako Kim a później się przebierzesz. Następnie pobędziesz te parę minut, żeby udowodnić, że nie olałeś drużyny no a później powiesz na przykład tekst typu źle się czuję albo muszę już iść bo babcia zachorowała i obiecałem pomóc.
- Jack jesteś ... GENIUSZEM!
Dziewczyna rzuciła się na niego i przytuliła.
- Wiem. - zaśmiał się cicho
Chłopak okręcił ją wokół własnej osi. Uśmiech widniał na ich twarzach. Coś to znaczyło. Ale co?
Hehehej :D
Następny rozdział w piątek :D
Jest już napisany ;D
A ja mam mini wakacje xd
Chora jm i cały tydzień siedzę w domu xd
Okey co u was słychać? :D
Zaraz dodam rozdziały na pozostałe blogi (wszystkie xd)
Dzisiaj napisałam sporo rozdziałów, jakoś szybko idzie xD
Trzymajcie się ciepło, xoxo ♥
rozdział boski,świetnie piszesz,zazdroszcze ci
OdpowiedzUsuńtakiego talentu.
czekam na next<3
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńDopiero w piątek?! o.O
To stanowczo za długo -.-
Może się pocałują?
Kocham i czekam na nn ♥♥♥
Świetny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńMówiłam ci już jak bardzo lubię pomysł z Mikiem? Tak? To dobrze, bo go uwielbiam :D
Czekam na kolejny rozdział:*
Tak, jak Ida, kocham pomysł z Mikiem :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze.
I Jerry! Jednorożce! <3
Czuję się spełniona :)
Świetny gif ;)
Powinnam wytrzymać do piątku :) Sama dodam w ten dzień rozdział :)
Kocham :*
Ja też jestem chora, hehe. A ci do rozdziału to booooski <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie new? Mam nadzieję, że jutro :* :* :* :* :* :* :* :* :*