poniedziałek, 17 lutego 2014

Parę słów ode mnie :D

Hejka kochani! :D
Co u was słychać?
Wiecie, że rozdział 26 miał ukazać się już dawno tylko, że net tak WOLNO mi chodził, że nie udało się opublikować.
I rozdział mam na swoim laptopie a teraz jestem na cioci :D
MAM FERIE!
Na szczęście trochę wolnego od nauki ^^
Na razie jestem w stolicy i moje plany dodawania często rozdziałów nie wychodzą. Nie wiem czy pisać rozdział 26 od nowa czy poczekacie ten tydzień xD
I jak planowałam rozdziały na szept-wiatru dodawać w ferie również się opóźnią gdyż wszystkie rozdziały są jak wspominałam na moim laptopie.
A co do nicka to jestem nienormalna i się tak bawiłam i wpisywałam różne nazwy no i wpisałam sobie coś w tym stylu '' Heh Hehhe'' mądre, nieprawdaż? i kliknęłam okey no a później zmieniłam na elinor i już wyczerpałam te nazwy czy co tam jest to xD
 No nic musiałam dodać nawet tak beznadziejny, głupi, bezsensowny post, ponieważ trochę się stęskniłam za blogami i wami :)
 ~♥~

niedziela, 9 lutego 2014

ROZDZIAŁ 25

Wszystko układało się wspaniale. Nawet jeszcze lepiej niż ktoś mógł by się spodziewać. Miłość rozkwitała z każdym dniem. Zakochiwali się w sobie coraz bardziej. I bardziej. I bardziej. I nasuwa się nam pytanie. Czy jest limit miłości? Ja odpowiadam całą sobą, całym sercem, że nie, nie ma limitu. W miłości jak i w życiu nie ma nic określonego ani wymierzonej dawki.

* * * 

Jack zbierał się do tego już od dawna. Na początku to odwlekał ale wie i wiedział, że musi to zrobić. W każdym razie spróbować ale jego serce mówi, że będzie dobrze. Właśnie. Serce chyba nas nigdy nie okłamuje. Trzeba zaufać własnemu sercu. Tak to dobry pomysł.

- Dobra ogarnij się i idź tam. Tak. Nie a jeśli... nie, nie, nie ma żadnych jeśli ogarnij się stary. Dasz radę. A jak nie? To co wtedy? - Jack już od dłuższego czasu mówił sam do siebie. To pomagało mu się tak jakby trochę uspokoić. - Dobra. Podejdę i powiem tak. Jesteś dziewczyną, w której zakochałem się na zabój... Nie to beznadziejne. A może powiem... - chłopak chciał kontynuować swój bezsensowny monolog ale ktoś mu przerwał.
- A może powiem, że jesteś miłością mego życia. Chciałbym być z tobą ale jestem takim bez mózgiem, że boję się zapytać. 
- Ale śmieszne - powiedział Jack smętnym głosem - HaHa.
- No co? To nie ja chodzę w kółko i rozmawiam sam ze sobą. - powiedział i usiadł na łóżku brata
- To co ja mam zrobić?
- Na twoim miejscu zapisałbym się do dobrego psychologa jak nie psychiatry...
- Ale ja nie o tym. Nie wiem jak...
- Niech zgadnę... spytać się o chodzenie ?
- Taa, jak to jest, że z tyloma dziewczynami nie miałem najmniejszego problemu a z Kim nawet nie wiem jak zacząć!
- Bo ona jest inna niż wszystkie.
- To już od początku wiem, że jest niezwykła. - powiedział ze zrezygnowaniem Jack
- Nadal go trzymasz? - zapytał się ze śmiechem Brody. Trzymał w dłoniach pluszaka - małpkę, którą zdjął z szafki.
- Odczep się od Bartiego, lepiej powiedz, gdzie ty masz Dina. - Ulubione maskotki z dzieciństwa bliźniaków zajmowały u każdego w pokoju honorowe miejsce. Przecież to przedmioty z dzieciństwa. Ulubione, niepowtarzalne i co najważniejsze: przepełnione wspomnieniami. Każdy ma coś takiego.
- A wracając to spytaj jej się lepiej teraz niż później. Bo ja cię zastąpię...
Jack szybko walnął brata poduszką a ten zaczął się śmiać. Oczywiście żartował. To prawda, że czuł coś do blondynki ale szczerze to sam do końca nie wiedział co. Z każdą chwilą jednak przekonywał się, że to przyjaźń. A Jack się w niej naprawdę zakochał i tak naprawdę to ze wzajemnością. Kto jak kto ale Brody dobrze wie kiedy ktoś jest zakochany.

* * *

Blondynka siedziała w kawiarni i zastanawiała się kiedy chłopak przyjdzie. Przez telefon mówił, że to coś ważnego. Była ciekawa co wymyślił. Siedziała już 5 minut ale na razie zamówiła tylko wodę. Z zamówieniem wolała poczekać do przyjścia Jacka ale klienci i pracownicy kawiarni nie patrzyli na nią przychylnym okiem ze względu, że zajmowała miejsce a nic nie zamówiła. Wtedy wzięła szklankę wody dla świętego spokoju. Zamyślenie nastolatki przerwał Jack siadający na przeciwko niej.
- Hej Kim. Przepraszam za spóźnienie. - powiedział nerwowo. Zaraz, nerwowo? Ostatnio był zdenerwowany wtedy gdy...
- Nie spóźniłeś się to ja przyszłam przed czasem. - powiedziała uśmiechnięta
- Chciałem ... znaczy mam pytanie. - wydukał wreszcie.
- Pytaj.
Z pocałunkiem było dużo łatwiej. Tam podziałał impuls. Coś nieznanego dotąd wcześniej. A teraz? Trzeba dobrać słowa. Powiedzieć to o czym już dawno się myślało.
Wziął dłonie dziewczyny w swoje i powiedział :
- Kim, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
- Tak! - krzyknęła szczęśliwa
- Przepraszam, że od tak dawna zwlekałem ale nie wiedziałem jak się spytać. Mam coś dla ciebie. - powiedział tajemniczo.
- Co ? - zapytała się ciekawa nastolatka
- Zobaczysz. - po chwili wyjął pudełeczko - To dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Podał pudełeczko blondynce a ta je otworzyła. W środku znajdowała się śliczna bransoletka.
- Jack... Naprawdę nie musiałeś...
- Nie musiałem ale chciałem.
- Dziękuję. Jest śliczny.
Kim posłała chłopakowi najpiękniejszy uśmiech świata. Po chwili kelner przyjął ich zamówienia. Przez resztę czasu rozmawiali i jedli. Atmosfera była bardzo ciepła i przepełniona miłością. Teraz oficjalnie są razem.


* * *

Gdy wracali na zewnątrz zrobiło się ciemno. Księżyc oświetlał srebrną poświatą wszystko dookoła. Latarnie zaczęły się palić a powiew wiatru otulał swymi ramionami świat. Ludzie spacerowali ulicami i nie przeszkadzał im ani trochę nadchodzący mrok. Kim i Jack. Jack i Kim. Zmierzali właśnie do domu. Przytuleni do siebie a dziewczyna okryta bluzą chłopaka.
- Kocham cię. - szepnął chłopak do ucha blondynki
- Ja ciebie bardziej. - cmoknęła go w policzek
- Nie prawda. To ja kocham cię o wiele bardziej.
- Będziesz się kłócił? - zapytała się ze śmiechem blondynka
- Z tobą? NIGDY.
Chłopak pocałował blondynkę a ta odwzajemniła pocałunek.


                                                                                        

Hejka ^^
Jeszcze tydzień i mam ferie 
A w ferie postaram się dodawać częściej rozdziały ^^
W walentynki ostatni dzień
A w walentynki jedziemy na zawody! :D
Zawody w siatkówkę ^^
Teraz ten tydzień po lekcjach chodzimy na trening i sobie gramy i ćwiczymy i się wygłupiamy xD
Teraz skupiam się na nauce ;)
Przychodzę do szkoły ( około 16 ) ostatnio idę spać (17-19 xd ) i wstaję i do nauki xd
Ale to ostatnio tak jakoś xd
Na koniec roku MUSZĘ mięć średnią 5.00 albo powyżej po prostu muszę.
Więc trzeba się wziąć do roboty 
Obok macie zdjęcie bransoletki ( specjalne podziękowanie dla osoby, która pomogła mi wybrać ją <3 Siostro masz niezły gust ^^ )
A co u was słychać? :>
Zima ucieka a ja słyszałam, że ten tydzień mają być roztopy a później straszne mrozy ;o
Troszkę się rozpisałam haha xD
Do napisania kochani ♥
P.s. zastanawiam się nad zmianą nicka ;/ Ej ktoś może wie jak zrobić, żeby był pojedynczy nick ? :) Żeby było tylko imię czy coś? :D

KOCHAM WAS ♥




niedziela, 2 lutego 2014

Zapowiedź 25 rozdziału ^^

Hejka wszystkim :D
Dodam taką małą zapowiedź 25 rozdziału ;>

Czy jest limit miłości? Ja odpowiadam całą sobą, całym sercem, że nie, nie ma limitu. W miłości jak i w życiu nie ma nic określonego ani wymierzonej dawki.

* * *

- To co ja mam zrobić?
- Na twoim miejscu zapisałbym się do dobrego psychologa jak nie psychiatry...

- A wracając to spytaj jej się lepiej teraz niż później. Bo ja cię zastąpię...

* * *

- Hej Kim. Przepraszam za spóźnienie. - powiedział nerwowo. Zaraz, nerwowo? Ostatnio był zdenerwowany wtedy gdy...
- Nie spóźniłeś się to ja przyszłam przed czasem. - powiedziała uśmiechnięta
- Chciałem ... znaczy mam pytanie. - wydukał wreszcie.
- Pytaj.

* * *

- Jack... Naprawdę nie musiałeś...
- Nie musiałem ale chciałem.
- Dziękuję. Jest śliczny.

* * *

- Kocham cię. - szepnął chłopak do ucha blondynki
- Ja ciebie bardziej. - cmoknęła go w policzek
- Nie prawda. To ja kocham cię o wiele bardziej.
- Będziesz się kłócił? - zapytała się ze śmiechem blondynka
- Z tobą? NIGDY.

Rozdział postaram się dodać w tygodniu <33
Do napisania, xoxo ♥

sobota, 1 lutego 2014

ROZDZIAŁ 24


,, Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekujemy. ''

Dziewczyna siedziała na ławce przed szkołą w czasie przerwy obiadowej. Grace poszła po picie i miała za chwilkę wrócić ale ta chwilka trwała dłużej niż mogła przy puszczać blondynka. Jack z Jerrym zostali po lekcji, ponieważ nauczyciel kazał im posprzątać co na rozwalali. A jak to się stało? Jerry szedł zahaczył o półkę a Jack próbując uratować sytuację, chciał złapać spadający przedmiot. Niestety chłopak nie zdążył i przedmiot się zbił na malutkie kawałeczki. Bywa. Nauczyciel jednak nie wykazał się ani łaską ani szlachetnością jaką w tych czasach tak mało osób się wykazuje. Tak to cytat Jerrego. Ale mina nauczyciela i tak była lepsza. Mężczyzna był zdziwiony wyszukanymi i mądrymi słowami chłopaka, który nigdy nie wykazywał się mądrością. Ale wracając do tematu. Grace w dalszym ciągu nie wracała. Blondynka spojrzała w bok ale po chwili widziała ciemność. Ktoś zasłonił jej oczy.
- Grace? - zapytała się uśmiechnięta
- Zgaduj dalej. - powiedział chłopak tym samym zdradzając siebie.
- Jack... - zawołała szczęśliwa nastolatka i przytuliła się do niego.
- Co tu robisz myślałam, że sprzątacie z Jerrym.
- Skończyliśmy wcześniej.
- A gdzie Jerry?
- Z Grace. - wyjaśnił krótko
- Aaa to dlatego tak długo jej nie ma. - zaczęła się śmiać dziewczyna
- Patrz co mam. - chłopak wyciągnął dwie butelki z napojami, dwie kanapki.
- O wszystkim pomyślisz. - uśmiechnęła się dziewczyna i pocałowała chłopaka w policzek. Po chwili zauważyła coś jeszcze. - Żelki! Mniam!
- Twoje ulubione.
- Skąd wiedziałeś?
- Bo to również moje ulubione.

* * *
Przyjaciele wracali ze szkoły. Jack z Kim na plecach, Jerry biegnący za Grace oraz Milton z Julią, którzy szli w ciszy obok siebie.
- Mam wrażenie, że w związku Julton coś się dzieje. - szepnęła Kim do Jacka.
- Julton? - spojrzał na nią zdziwiony
- No tak Julia + Milton = Julton. 
- Nie umiesz wymyślać słodziasnych nazw par. - powiedział śmiejąc się głośno.
Kim dała mu kuksańca w ramię ale również zaczęła się śmiać.
- Masz rację, nie umiem.
Spojrzeli sobie w oczy i brakowało kilku sekund by się pocałowali. Tak, brakowało bo Grace wpadła na nich. 
- GRACE! - Krzyknęli razem Kim i Jack na których wpadła dziewczyna, na szczęście się nie wywrócili, ponieważ Jack utrzymał równowagę w samą porę a że brunetka nie była ciężka to się nie wywrócili.
- Co? - zapytała się dopiero po chwili uświadamiając sobie, że o mało by w kogoś nie wpadła - Sorka. 
Chciała uciekać dalej ale Jerry ją złapał i zaczął się z nią kręcić.
- JERRY! Hahaha KRĘCI MI SIĘ W GŁOWIE. - piszczała dziewczyna do swojego chłopaka

* * *
- Hej, co się dzieje? - blondynka zaczęła rozmawiać z Julią.
- Nic. - powiedziała smętnie patrząc na swoje buty
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. - przyjaciółka nie dawała za wygraną.
- Myślę, że Milton ma mnie dość. - powiedziała cicho
- Że co? Ten Milton o którym rozmawiamy? Przecież on cię szalenie kocha.
- Ostatnio mnie unika.
- Może ci się zdaje.
- Niestety nie.
- To z nim porozmawiaj. Tak w cztery oczy. Sam na sam.
- A jak nie będzie chciał?
- Myślę, że będzie.

* * *

- Gdzie Julia z Miltonem? - zapytała się Grace
- Musieli sobie coś wyjaśnić. - powiedziała blondynka i mocniej wtuliła się w Jacka 

W tym samym czasie ...

Milton i Julia usiedli na przydrożnej ławce. Na początku nie odzywali się do siebie ani słowem. Nie mieli odwagi zacząć. Tak trudno było przerwać tę przytłaczającą ciszę, która wypełniała atmosferę. 
- Czemu mnie unikasz?! - spytała się prosto z mostu Julia, miała dość tej niekomfortowej sytuacji.
- Nie unikam po prostu ... - nie umiał tego wydusić z siebie
- Co po prostu? Masz mnie po prostu dość, prawda?! - powiedziała dziewczyna bliska płaczu.
- Skądże! Po prostu nie wiem jak ci to powiedzieć, że się zakochałem w tobie! Że kocham ciebie jak nikogo innego! - krzyknął chłopak nie kontrolując swoich słów.
- Naprawdę? - spytała się z nie dowierzaniem 
- Tak. Julio czy ty to znaczy czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? - powiedział strasznie się jąkając 
- Tak.
- Serio?
- Tak i jeszcze raz tak.
Po chwili nie dowierzania zakochani pocałowali się delikatnie.

* * * 
Gdy Julia i Milton dołączyli do reszty byli przytuleni do siebie.
- Jesteście razem? - zapytał się Jerry.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i powiedzieli w tym samym czasie:
- TAK.
- JULTON RAZEM! - Krzyknęła szczęśliwa blondynka
- Julton? - zapytali się Milton, Julia, Jerry i Grace 
- Tak. - dziewczyna wyszczerzyła białe ząbki w uśmiechu 
- To od waszych imion, tak was Kimmy nazwała. - wyjaśnił Jack
- Kimmy? Jak słodko. - krzyknęła Grace
- To wy będziecie KICK! - Krzyknęła Julia 
- A my? - spytał się Jerry
- Wy będzie eee Jerace? Jerace! 
- Julton, Jerace i Kick!

                                                  

Rozdział napisany :D
Jakoś nie mogłam się zebrać do napisania xd
Czasami mam taką blokadę do pisania ale to się zmienia gdy ( punktami wymienię na zwalczenie mojej blokady xd) : 
1. Siedzę sobie sama na swoim łóżeczku (przy grzejniczku)
2. Gdy jest naokoło najlepiej ciemno 
3. Otworzę na chwilę okno ( uwielbiam podmuch świeżego powietrza )
4. Włączę jakąś fajną piosenkę
5. Hmm herbatka mile widziana ^^

I chyba tyle xD
To mi pomaga na skruszenie muru JA | PISANIE XD
Wiem nazwy beznadziejne ale nie umiem wymyślać zbytnio xDDD

Ostatnio oglądałam SUPER film pt:

SPIJT

Po prostu musicie obejrzeć :D 
Mi się bardzo spodobał ♥
Jak nie wiecie gdzie obejrzeć to np. ja oglądałam na films-online.pl
Film jest z napisami ale myślę, że to nie jest przeszkoda do ogl xD

Tu macie zwiastun :D


♥♥♥