niedziela, 1 września 2013

5.Not a good match

Dziewczyna wstała wypoczęta. Wzięła prysznic i ubrała się w niebieską bluzkę, jeansowe podarte spodenki z paskiem i czarne trampki. Strój dopełniały bransoletki.

 Kim zeszła na dół do kuchni. Jak już przygotowała jedzenie poszła oglądać telewizję. Zajadając się śniadaniem oglądała kreskówki.

Mama Kim zeszła do kuchni w celu zrobienia śniadania dla siebie i córki. Zastała ją oglądającą bajkę.
- Nigdy z tego nie wyrośniesz? - spytała a może stwierdziła Stella ze śmiechem
- Nigdy ... - od powiedziała wesoło, zgodnie z prawdą blondynka
Mama zrezygnowana poszła zrobić śniadanie.

Kim kilka godzin później przygotowywała się do meczu. Zabrała ze sobą krótki rękawek i spodnie do kolan na zmianę. Gotowa z torbą wyszła z domu. Po drodze uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Gdy była już na boisku zobaczyła że, na trybunach było dużo ludzi. Nowych zawodników będą sprawdzać w trakcie meczu czyli będą wypuszczać na 5 minut jak ktoś będzie dobry zostaje ale jak do bani odpada.
- Hej Kim. - zawołał Jack podbiegając do dziewczyny
- Cześć Jack - od powiedziała uśmiechnięta blondynka
- Będziesz nam kibicowała?
- Nie - powiedziała z tajemniczym uśmiechem
- Aaa już łapie. Idziesz zapisać się na cheerleaderkę?
- Nie - powiedziała drugi raz z kolei
- Nie wiem w takim razie. Poddaję się. - powiedział ze śmiechem brunet
- Chcę zapisać się do drużyny - oznajmiła szczęśliwa
- Cheerleaderskiej.
- Drużyny piłkarskiej, gamoniu. - od powiedziała ze śmiechem dziewczyna
- Nie wiem czy to dobry pomysł ...
- Czemu? Bo jestem dziewczyną?
- Nie ... to znaczy nie zupełnie ... znaczy jesteś delikatna jeszcze coś by ci się stało ... - powiedział zmieszany chłopak
- To miłe że,się o mnie troszczysz ale ... wiem co robię i chcę spróbować.
- Nadal myślę że, to zły pomysł - od powiedział zrezygnowano Jack
Wtedy rozbrzmiał dźwięk gwizdka. Chłopak nie chętnie odszedł od dziewczyny i pokierował się do drużyny. Kim szybko poszła do damskiej toalety i się przebrała. Podeszła do trenera i powiedziała wesoło:
- Chciałam zapisać się do drużyny.
- Tak, tak ... to nie do mnie tylko do pani od wf dziewczyn ... - powiedział nie zwracając najmniejszej uwagi na Kim
- Co? - zapytała zdziwiona dziewczyna
- Zapisy do cheerleaderek do pani Clark ...- powiedział znudzony wuefista Mark
- Ale ja chcę zapisać się do drużyny piłkarskiej - powiedział z tym samym entuzjazmem co wcześniej
Spojrzał na nią, przyglądał jej się chwilę i wybuchnął śmiechem.
- Prawie się nabrałem. Niech zgadnę , żart wymyślił Brewer z Martinezem?
-Nie, proszę pana ja mówię serio. Naprawdę chcę grać.
- Nie jesteś przypadkiem za drobna, jeszcze byś się wywaliła i coś by ci się stało. A po za tym nie sądzę byś grała za dobrze. - stwierdził Mark
- Dlatego że, jestem dziewczyną?
- Tak - od powiedział krótko
- Ale przecież dziewczyny też mogą grać - powiedziała blondynka
- No cóż ... nie mogę się nie zgodzić ...
- Niech da pan mi spróbować przynajmiej - powiedziała wesoło Kim
- Okey ale ... twój entuzjazm mnie przeraża. Żebyś go zachowała na boisku.

Odszedł a Kim pokierowała się na ławkę. Usiadła i przyglądała się meczowi. Gra toczyła się nieźle, przeciwna drużyna była wyjątkowo słaba ale dziewczyna nie zwracała uwagi na wynik dla niej liczyła się tylko gra. Ona nie podchodziła do gry że, gra ktoś gorzej albo lepiej że, ktoś wygra a ktoś przegra. Dla niej wszyscy są zwycięzcami. Cieszy się nawet jak ktoś inny wygra a ona przegra po prostu cieszy się szczęściem innej osoby.
- Ej, blondyneczko pomyliłaś chyba miejsca. Powinnaś być na widowni lub w cheerleaderkach. - Powiedział chłopak który już chwilę jej się przyglądał
- Nie. Siedzę na dobrym miejscu. - od powiedziała z uśmiechem
- Jak tak mówisz ... jestem Drake... - przedstawił się
- Kim.
Dalszą rozmowę przerwał gwizdek oznajmiający gola dla drużyny Jacka.
- Wchodzisz na  pięć minut. - krzyknął trener do Kim
- Powodzenia blondyneczko. - powiedział Drake
- Dzięki - od powiedziała dziewczyna

Kim weszła na boisko. Przeciwna drużyna rozpoczynała grę. Blondynka ustała ale po chwili zaczęła biec w kierunku piłki. W żadnej z drużyn nie było dziewczyny, żadnej oprócz Kim. Chłopak z przeciwnej drużyny zaczął biec po chwili kopnął piłkę z całej siły. Piłka leciała z zawrotną prędkością w kierunku ... Kim! Dziewczyna stała niedaleko bramki, chłopak chciał podać koledze co stał blisko blondynki. Piłka zamiast do chłopaka leciała w Kim. Niestety nie udało jej się umknąć piłce.
 Uderzyła ją w twarz. Dziewczyna przewróciła się. Strasznie bolała ja głowa. Po chwili do Kim przybiegł Jack i Brody. Pomogli jej wstać, dziewczyna zachwiała się przez chwilę ale zaraz zapanowała nad swoim ciałem.
- Nic ci nie jest? - zapytał Jack z troską w głosie
- Nie, nic.
- Na pewno? - zapytał Brody
- Tak, wszystko okey ...
Gdy dziewczyna schodziła z boiska chłopak który był sprawcą uderzenia podszedł do blondynki.
- Sorry za tą piłkę, nie chciałem żeby w ciebie trafiła.
- Nic się nie stało, każdemu mogło to się zdarzyć.
Dziewczyna odeszła od chłopaka wtedy trener do niej podszedł i powiedział:
- Wiedziałem że, to się tak skończy.
- Czyli nie dostanę drugiej szansy?
- Nie ... jeszcze znowu coś by ci się stało ...
- Ale nawet nie pokazałam na co mnie stać ...
- Pokazałaś co pokazałaś i to wystarczy ... - zakończył rozmowę i odszedł do innych
- Nie przejmuj się - powiedział Jack
- Nie przejmuję, mam plan B - powiedziała uśmiechnięta dziewczyna z czerwoną plamą na poliku po spotkaniu z piłką
- Co to za plan? - spytał się ciekawy
- Dowiesz się w swoim czasie. I dzięki że, mnie pocieszasz itd.
I wtedy pocałowała go leciutko w policzek. Brunet był zdziwiony zachowaniem blondynki. Uśmiechnął się ciepło po chwili. Dziewczyna odeszła, trochę smutna że, nie udało jej się zagrać ale nie przejmowała się tym , jak już mówiła ma plan B.
Usiadła obok Grace.
- Dlaczego że, mną siadasz? Myślałam że, przyjaźnisz się z plastikami. - powiedziała Grace zimnym tonem ale dało się wyczuć żal i smutek.
- Grace, ja poszłam z nimi tylko na zakupy nic więcej. Chciałam je poznać, ale to nie znaczy że, o tobie zapomniałam. Rozumiesz? Jesteś za bardzo wyjątkowa żeby, o tobie zapomnieć. - powiedziała poważnie dziewczyna.
- Przepraszam, nie powinnam na ciebie tak naskakiwać. Ale myślałam że, my obie się przyjaźnimy a później mnie olewasz ... dla nich.
- Ja nikogo nie olewam. - jak powiedziała te słowa przytuliła się do brunetki.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odwzajemniła gest. Po skończonym zwycięskim  meczu Jessica zapraszała wszystkich na imprezę. Gdyby Kim wiedziała w co się pakuję zastanowiłaby się kilka razy albo ... w ogóle nie poszła.

-------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział beznadziejny ... Pisałam na szybko bo chciałam dodać coś dziś
Jutro szkoła, matko :o ale czas szybko leci,  w ogóle wakacje tak szybko zleciały :(
Chcę jeszcze WAKACJE ;'(
Zapraszam na mojego drugiego bloga jest już nawet 1 rozdział xd
 http://czas-nie-ma-tu-znaczenia.blogspot.com/

4 komentarze:

  1. Nie pisz , że rozdział jest beznadziejny , bo dostaniesz moją słynna na całyświat patelnią !!
    Rozdział jest fantastyczny , a trener to jakiś BUFO , ale jak widzę Kimmy się nie poddaje :p . Przyznam ci się , że miałam podobnie i też jestem jedyna w drużynie piłkarskiej . Masz naprawdę wielki talent , a ten koniec trzyma mnie w napięciu <3 . Naprawdę ciekawie się CB czyta , a co do wakacji masz rację , bo sama nw kiedy zleciały :p
    Czekam na NN i to z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  2. extra:*
    biedna Kim, ale szczęśliwy Jack :D chodzi mi o całusa żeby nie było ;D no i nie ma się i co martwić! :*
    czekam na nn i na ten plan B!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzialik!!!
    Zastanawiam się co to za plan B...
    czekam na nn... :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mów, że beznadziejny, bo jest FANTASTYCZNY ♥
    Masz ogromny talent! Musisz w to uwierzyć!!
    Ciekawe jaki plan Kim wymyśliła...
    Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie!!
    Kocham i zapraszam do siebie:
    http://kickinit-inna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń