niedziela, 8 września 2013

6. Event and a mysterious letter

Po meczu do Kim zadzwoniła mama. Dziewczyna niechętnie pożegnała się ze znajomymi i udała się do domu. Nie wiedziała co chciała Stella. Powiedziała tylko, żeby przyszła bo coś ma dla niej.

Weszła do domu po czym rzuciła w kąt torebkę, buty i bluzę. Usiadła w salonie włączyła telewizor po czym położyła nogi na stole przy okazji zajadała się chrupkami. Po chwili jednak telewizor został zgaszony. Zauważyła mamę z poważną miną. Nie surową ale bardziej opiekuńczą i zatroskaną.

Usiadła obok Kim. Dziewczyna zdjęła nogi ze stołu i usiadła po turecku na kanapie.
Córka widziała, że mama nie wie jak się wysłowić lub trudno przechodziły jej słowa przez gardło.
- Był dzisiaj listonosz. Dostałaś coś.
Kim już prawie wiedziała co.
- Proszę, do ciebie. Zastanawiałam się czy aby na pewno ci to dać ale to twój list.
Powiedziała po czym wręczyła dziewczynie kopertę.
- Ty też dostałaś? - zadała pytanie blondynka
- Też - powiedziała powoli i niepewnie
- Czytałaś?
- Tak.
- Nie chcę tego czytać. - powiedziała z zastanowieniem dziewczyna
- Nie musisz. Ale powinnaś.

Dziewczyna zabrała list w białej kopercie i pobiegła do pokoju. Rzuciła list na łóżko i siebie. Zastanawiała się przez chwilę ale usłyszała sygnał wiadomości. Wzięła telefon do ręki i przeczytała wiadomość. Treść była o tym, że dziś ma się odbyć bal przebierań ców. Impreza była ze strojem obowiązkowym. Podobno wszyscy mieli być w strojach - cała szkoła. Impreza miała na celu świętować zwycięstwo drużyny szkolnej. Kim zastanawiała się czy iść a jak tak w co się ubrać. Postanowiła pójść, oderwać się chwilę i zabawić ze znajomymi.

Blondynka nie czytała listu, jak leżał na łóżku tak leży. Po cichu zeszła ze schodów i udała się na imprezę. Odbywała się w domu Jessici. Miała na sobie płaszcz bo było zimno. Weszła przez furtkę i udała się do wielkiego, bogatego domu. Już na dworze słychać było głośną muzykę. Ale najbardziej blondynkę zdziwiło to iż nikogo nie widziała w stroju. Wszyscy byli normalnie ubrani. Chciała zdjąć płaszcz i powiesić na wieszak ale wszystkie były zajęte. Poszła więc dalej w ubraniu przeciw deszczowym. Zauważyła już dużą grupę pijanych lub prawie pijanych ludzi.

Weszła do wielkiego salonu gdzie toczyła się impreza. Zauważyła, że nikt oprócz niej nie jest przebrany. Na szczęście miała na sobie płaszcz. Zdała sobie sprawę iż została podle oszukana. Udała się do wyjścia.
- Hej Kim! - krzyknął ktoś z tłumu.
- Ej Kim, zdejmuj płaszcz i zatańcz ze mną! - krzyknął ktoś jeszcze inny.
- Chodź Kim i zabaw się z nami.
Nie patrzyła nawet kto wymawia te słowa. Miała jeden cel udać się wprost do domu. Nagle ktoś porwał ją w ramiona. To był Jack.
- Kim, chodź zatańcz z nami.
- Nie, Jack, nie. - protestowała dziewczyna ale chłopak był nieugięty i zaprowadził ją do znajomych.
- Kim, Kim! - krzyknęła głośno Grace, żeby prze krzyczeć muzykę dobiegającą z głośników.
- Hej Greca - powiedziała blondynka cicho, że tylko z ruchu ust brunetka zrozumiała co powiedziała.

Poszli w ciche miejsce na podwórku. Jerry, Grace, Jack no i Kim. Blondynka szczelnie okryła się płaszczem, żeby nikt nie zauważył jej nie codziennego ubrania. Znajomi chwilę pogadali aż ktoś niechcący zdarł z Kim płaszcz. Po prostu ktoś się zaczepił o płaszcz. Znajomi i kilka osób ze szkoły zauważyło jej ubiór. Strój był trochę dziwny.
- Kim, przecież dzisiaj nie ma Halloweenu - powiedział ktoś ze śmiechem
- Dziewczyno w coś ty się ubrała? - zapytała jakaś dziewczyna bezczelnie

Kim zaczęła delikatnie cofać się. Znajomi chcieli ją zatrzymać, żeby nie uciekła. Ale nikt nie dał rady. Po prostu ukryła się w kącie i poczekała aż wszyscy pójdą i wtedy wyszła i pokierowała się do domu. Po drodze jednak przybiegli do niej Grace, Jerry i Jack.
- Jak mnie znaleźliście?
- To nie było trudne. Wiedzieliśmy, że teraz pójdziesz do domu. Kim mam pytanie, i nie obraź się ale ktoś ci powiedział, żebyś się przebrała? - zapytała z troską brunetka
Dziewczyna nic nie powiedziała. Ale dopiero po chwili odezwała się.
- Teraz to nie jest ważne. Dzięki, że idziecie ze mną, ale jak chcecie możecie iść na imprezę i bawić się z innymi. - powiedziała szczerze blondynka
- Imprez będzie wiele, oj wiele wiele ale to wiele, mnóstwo a taka Kim to rzadkość. - powiedział Jerry
- Jerry dobrze się czujesz? - spytała poważnie brunetka
- Tak a czemu pytasz? - powiedział powoli
- Bo powiedziałeś coś z sensem.
- Ej, ja zawsze mówię z sosem ... - powiedział obrażony Latynos.
- Z sensem, gamoniu - krzyknęła Grace
- Ale ja tak lubię spaghetti i sos ... mniam.
- Wrócił stary Jerry - powiedział Jack
Znajomi zaśmiali się. Resztę drogi spędzili dobrze się bawiąc oraz rozmawiając. Doszli do domu Kim. Zaprosiła ich.
- Chodźcie do mnie do pokoju.
- Niezła chata w sam raz na Imprezę ... - powiedział Jerry
- Nawet nie próbuj - powiedziała ze śmiechem blondynka
- Okey ... okey ... - od powiedział zrezygnowano Latynos.
- To mój pokój ... - powiedziała i otworzyła drzwi. Znajomi usiedli na łóżku lub w fotelach.

Chwilę pogadali ale musieli się już zbierać. Zeszli Jerry i Grace z fotelów a Jack z łóżka ale jak się podnosił zobaczył coś na czym siedział. Biała koperta. Kim zauważyła wzrok przyjaciela i zobaczyła, że patrzy się na kopertę. Szybko wzięła list do ręki i rzuciła w daleki kąt. Zdziwiło to trochę bruneta ale przecież to jej list. Nie miał najmniejszego prawa go dotykać dopiero jak Kim wyrazi zgodę. Znajomi pożegnali się i pokierowali do domów.

Blondynka usiadła na parapecie. Jedna myśl nie dawała jej żyć. Mianowicie list ... Z jednej strony chciała go przeczytać ale z drugiej bała się ... Jednak ciekawość prze zwyciężyła lęk i wzięła do ręki kopertę. Rozdarła kopertę i pochwyciła list w dłonie. Usiadła na parapecie.  Ale po dwóch przeczytanych zdaniach nie wytrzymała i zaczęła płakać. Nie dawała rady. Położyła list i zasięgnęła do pudełka.

W pudełku znajdowały się papierosy... Nie, nie paliła nałogowo ale czasami nie dawała rady. To była taka ucieczka. Ucieczka od życia, wyciszenie się. Wzięła papierosa i podpaliła zapalniczką. Otworzyła okno i pociągnęła z fajka, wydychając dym poczuła mniejszy stres. Wzięła jeszcze raz list i zaczęła powolutku czytać. Miała łzy w oczach ale jakoś dawała sobie radę. Przeczytała cały list i zaczęła mimowolnie płakać. Skuliła się na parapecie w blasku księżyca.

Tymczasem w domu obok ... :D

Jack był w swoim pokoju. Zobaczył za oknem na przeciwko niego dziewczynę na parapecie. Paliła papierosa i czytała coś. Usiadł także na parapecie i przyglądał się owej dziewczynie. Po chwili rozpoznał w niej Kim... Był w szoku,nie wiedział, że blondynka pali. Zaczął przyglądać się jeszcze ciekawiej i dociekliwej aż zauważył, że ma list, który już widział u niej na łóżku oraz to, że dziewczyna ... płaczę. Zrobiło mu się strasznie smutno, Kim była dla niego bardzo ważna, była ... wyjątkowa. Postanowił być dla Kim wsparciem, wszystkim ... tak jak dla niego była blondynka, chociaż nie miał odwagi do tego się przyznać ...







------------------------------------------------------------------

Hejka, hejka :D
Ale wam mieszam ;o jak nie tajemniczy ojciec, plan B, jakiś Mik to jeszcze jakiś list i nieznany sprawca oszukania Kim na imprezie :D
Ale niektóre sprawy są powiązane i rozwiązą się w swoim czasie. Ale końcówka to taki spontan xd
W ogóle dzisiaj chwilę napisała później oglądałam film z tatą,póżniej odrabiałam dla chętnych zadanie i dokończyłam xd
A i zapomniałabym xd Rozdziały postaram się dodawać w weekendy lub w tygodniu jak znajdę chwilę ale to bd dość trudno, 1 dzień w szkole a oni zapowiadają na nn dzień kartkówkę i jakiś tam referat za tydzień czy 2 i MNÓSTWO pracy domowej ;x co za ludzie ;o zero litości ...
Ale się rozpisałam xd okey kończę :*
Dziękuję, za wejścia i komentarze ♥
Kocham was ♥

6 komentarzy:

  1. OOOOO !!!!!
    Nie wiedziałam , że Kim pali ;o !!
    Rozdział jest BOSKI , a ten żart to MASAKRA ! :p
    Nw. Jak mozna byc takim wrednym :p
    Masz talent , a ja czekam na NN :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :*
      A ten żart to wiem,że chamski ale czasami ludzie działają pod wpływem emocji xD
      Z papierosem podobnie ale to tylko na chwilkę takie krótkotrwałe :D :*

      Usuń
  2. Wow!
    Tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić!!
    Jak można tak cudowni pisać??
    Ciekawe kto wysłał Kim takiego sms-a. Jak można być tak wrednym!
    Jak to Kim pali?? :o
    Co do nauczycieli ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ!!
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nw jak można cudownie pisać bo ja tak nie piszę :D
      Zapaliła tylko na chwilę już raczej nie bd palić xD
      ♥ :*

      Usuń
  3. I like this chapter! <3
    Nie mam pretensji do akcji z papierosem, każdy potrzebuje przecież czegoś, co pomaga się odprężyć.
    Ciekawi mnie, jak będzie zachowywał się Jack, skoro chce pokazać Kim, że mu na niej zależy :)
    Osoba, która wysłała kłamliwego SMSa powinna się smażyć w piekle, tyle w materii.

    Czekam z niecierpliwością na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Jack bd próbował ukryć uczucia ale to przez chwilę ale coś nie bd chyba mu się udawać xD
      Sama jeszcze zbytnio nw bo nawet nie zaczęłam pisać nn rozdziału ale coś może na skrobię w chwili wolnej:D :*

      Usuń