niedziela, 4 maja 2014

ROZDZIAŁ 32

Trening okazał się jednym z najcięższych. Z jednej strony dlatego, że trener specjalnie mordował dwójkę ''uciekinierów'' a z drugiej... Jack. Nie odzywał się prawie w ogóle ale za to jak nadrabiał morderczymi spojrzeniami! Te czekoladowe oczy nie patrzyły już z taką samą czułością i miłością jak wcześniej, teraz były inne. Tak nie podobne.

Jack, jak się okazało stał się jeszcze lepszym zawodnikiem niż wcześniej. A to było niemniej dziwne, gdyż przecież nie uczestniczył w treningach. Ten trening odbył ze straszną starannością, wszystkie zagrywki były starannie przemyślane. Jakby błąd kosztował go coś cennego. Natomiast Brody nie starał się w ogóle. Nic nie robił. Stał a jak ktoś podał mu piłkę szybko komuś odkopywał. Zarobił naganę od trenera ale tym również się nie przejął. Zawsze podobni niemal identyczni [z charakteru] bracia zmienili się nie do rozpoznania. Bliźniacy, którzy teraz jakby się rozdzielili. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że piłka leci wprost na nią. Niestety nie zdążyła umknąć czy też się schylić i uderzyła się w głowę. Syknęła cicho i pomasowała uderzone, przed chwilą miejsce.
- I dlatego laski nie nadają się na piłkarzy. - Usłyszała przepełniony jadem głos chłopaka. Odwróciła szybko głowę i od razu tego pożałowała. Była naprzeciwko Jack'a. Tylko malutka odległość ich dzieliła. Nosy prawie, że się stykały, a oczy obydwojga wpatrywały się w siebie intensywnie. Świat stanął. Nic się nie liczyło tak jak dawniej. Pochylili się nie świadomie ku sobie, lecz po chwili Jack szybko się cofnął. Jakby przypomniał sobie co robi. Chciał z nią być tak jak dawniej... Nie, nie chciał! Wszystkie są przecież takie same. Tylko spojrzeć na... Koniec. Przecież już miał o tym nie myśleć. Cofnął się o krok do tyłu, spojrzał w te złoto - brązowe tęczówki z żalem i nieukrywaną, czy też nie potrafiącą się ukryć tęsknota. To było ostatnie spojrzenie chłopaka, bo szybko odwrócił wzrok. Trzeba dać sobie z tym wszystkim spokój. Zapomnieć i po sprawie. Odwrócił się. Odszedł od niej. Może tęsknił skrycie ale przecież widzi do czego prowadzi miłość. Miłość się kończy. Zawsze. Zostaje ból, smutek, rozpacz. Zniechęcenie do każdej chwili dnia a noce nie przespane. Albo miłość po latach się wypala, zostaje sama monotonność i zmartwienia. Nie, miłość jest przereklamowana.

Odwrócił się i odszedł. Ona została i wpatrywała się jeszcze przez chwilę. Nie dała mu szansy na wyjaśnienia i powoli tego żałowała. Zastanawiała się, jakby to było, gdyby mu wybaczyła. Zdradzałby ją ''dalej'' ze świadomością, że wszystko zostanie mu odpuszczone? Chyba nikt się już tego nie dowie.

 * * *
- Powinni do siebie wrócić. - Stwierdziła brunetka przytulona do chłopaka.
- Hę? - Zapytał się wyrwany z zamyśleń Jerry. Zwolnił się z połowy treningu, gdyż bolała go noga. Musiał się oszczędzać.
- Jack i Kim. Powinni do siebie wrócić. - Powiedziała pewnie z nieukrywaną iskierką żalu, że chłopak jej nie słuchał.
- Ach, tak. Masz rację.
- To co robimy? - Zapytała się wiercąc w dalszym ciągu temat.
- My? - Zapytał się zdziwiony marszcząc brwi.
- Tak, my. Jesteśmy ich przyjaciółmi i to nasz obowiązek im pomóc.
- No... nie wiem. Nie sądzę, że... chyba by nie chcieli żebyśmy się wtrącali. 
- Skąd to możesz wiedzieć?
- Rozmawiałem z Jack'iem i odniosłem wrażenie, że wie co robi.
- Wie? Widzisz jak się zmienił? On nie wie co robi. Ostatnio widziałam go z jakąś wymalowaną blondyną...
- Ja widziałem go z szatynką. - Mruknął chłopak.
- No właśnie! - Krzyknęła dziewczyna triumfalnie. - Widzisz sam przecież, że zmienia dziewczyny co chwila a wcześniej tego nie robił. Więc... - Zaczęła Grace i usiadła wygodnie delikatnie odsuwając się od chłopaka, żeby widzieć jego twarz. - Mógłbyś pogadać z nim, w końcu jesteś jego przyjacielem i nie odsunie się od ciebie. Rzuciłbyś coś o tym, że Kim mogłaby mu wybaczyć... tylko oczywiście musiałby przeprosić ją i obiecać, że to się nie powtórzy. Przyznałby się do błędu...
- Jakiego błędu? Przecież on nic nie zrobił! - Stanął w obronie przyjaciela.
- Jerry, przecież Alice nie wymyślała by sobie tego wszystkiego od tak. 
- A czemu nie? Nie wiadomo co takim wariatkom chodzi po głowie. A po za tym Kim też trochę nie dała mu nic wyjaśnić. 
Dziewczyna odsunęła się od chłopaka i spojrzała na niego zdziwiona.
- Kim? A niby co ona zrobiła?!
- Właśnie, a Jack? 
- Zdradził ją! 
- W snach Alice może i tak!
- Jesteś nie do wytrzymania!
- Ja? To ty próbujesz uszczęśliwić wszystkich na siłę, oni może nie chcą być razem. Kim ma Drake, Jack też ma kogoś i jakoś specjalnie nie zauważyłem, żeby Jack coś wspominał o powrocie do Kim!
- Kim nie jest z Drakiem! To tylko jej przyjaciel a po za tym to Jack zawinił!
- Dlaczego jesteś taka nieobiektywna?!
- A ty niby jesteś? Bronisz Jack'a jak jakiś ochroniarz!
- To mój przyjaciel. - Powiedział już spokojnie chłopak. 
- A moją przyjaciółką jest Kim i będę ją bronić, więc raczej nie dojdziemy do porozumienia. - Powiedziała i wstała na nogi.
- Nie zapominaj, że Kim jest też moją przyjaciółką.
Dziewczyna już odchodziła i chłopak nie wiedział do końca czy usłyszała to co powiedział. Ale usłyszała. Miała już ochotę się cofnąć. Ale co to by dało? Jerry jasno się wyraził. Bronił Jack'a, a Grace [Grejs] broniła Kim. Mieli odmienne zdania. Przez rozstanie tej dwójki ich związek przechodzi kryzys. Może naprawdę lepiej nie wtrącać się do ich spraw?

* * *


- Co taka skwaszona mina? - Zagadnął Drake w szatni do Mik'a, czyli Kim. Pakowała właśnie ubrania do torby treningowej.
- Życie. - Powiedziała smętnie przypominając sobie scenkę odgrywającą się na boisku. Dopiero teraz stwierdziła, że potencjalny obserwator mógłby być ''trochę'' zdziwiony. W końcu za dużej bluzce, czapce na głowie, która ukrywała włosy i czasami również założonym kapturze wyglądała jak chłopak. Może nie aż tak bardzo jak chłopak. Ale ważniejsze było, że nie aż tak jak dziewczyna. 
- Skąd ja to znam.
- Przecież ty prawie zawsze jesteś uśmiechnięty. - Zauważyła.
- Prawie. 
Nie wiadomo kiedy, ktoś warknął za ich plecami.
- Moglibyście się przesunąć?! Romansujcie gdzie indziej. - Wszyscy zgromadzeni w szatni zaczęli się śmiać gromkim śmiechem. 
- Odwal się. - Rzucił Drake.
- Bo? - Jack uniósł brwi, a na ustach zawitał mu drwiący uśmieszek.
- Po prostu. Odwal się.
- A jeśli nie?
- Daruj sobie i spadaj.
- A co zrobisz? Postraszysz mnie braciszkiem? Hmm? Jak tam u niego? Już wyszedł z więzienia? 
- Lepiej martwiłbym się o swoją rodzinkę. - Warknął a Jack zatrzymał się, jakby rażony prądem. - Co Brewer, zaskoczony? Słyszałem co nieco. I wiesz co? Gdybyś nie był takim dupkiem, może nawet bym ci współczuł. 
Jack poddał się impulsowi i zamachnął się uderzając pięścią Drake'a. Ten nie został mu dłużny i oddał cios. Po chwili rzucili się na siebie. Milcząca przez ten czas Kim krzyknęła próbując ich rozdzielić. Chłopaki nie pozostawali sobie dłużni. Bójka trwała by jeszcze przez jakiś czas, gdyby nie chłopaki z drużyny, którzy ich rozdzielili. Jack szybko się wyrwał i wytarł usta, gdzie leciała mu krew. Natomiast Drake nadal pozostawał w chwycie dwóch chłopaków, którzy powoli go uwalniali. Krew leciała mu z nosa, a policzek miał siny. Szybko zabrał torbę i rzucił wszystkim wściekłe spojrzenie. Otworzył drzwi i wyszedł. 

                                           

Bosz, przed wczoraj rozdział, wczoraj rozdział i dziś xD
Nie macie dość? xd
Jeju myślałam, że dzisiaj nie napiszę a jednak ^^
No to tak, wczorajsza osiemnastka udała się :>
Trochę promili było[nie piłam dużo, bez obaw :D] , tańce [wytańczyłam się, że hoho xd]
Wróciliśmy późno, ogólnie super :D
A teraz pędzę się uczuć niemieckiego :C :<
Nic nie umiem i zamiast się uczyć piszę rozdział xD
A zapomniałabym:
Zostaje z dwoma blogami, resztę usunęłam :))
Nicol Andzia dziękuję za chęci ale jednak nie dawałabym rady dodawać rozdziały aż na 3 blogach [nawet z pomocą] ale dziękuję ze chęci :)))


Rozdział z dedykacją dla [jak ja dawno nie dedykowałam rozdziału XD]:
- Iguśka Holt
- Idziocha
- Cleo M. Cullen
- Ana Howard
- Paciaa

Do napisania <3


8 komentarzy:

  1. obstawiam rozwód rodziców Jack'a z winy jego matki, która odeszła do bogatego faceta i Jack ma do niej ogromny żal.. ale ja tylko głośno myślę, nie bierz tego na poważnie :)
    rozdział bardzo dobry i na dodatek ciekawy, intrygujący.
    Chciałabym, żeby Kim i Jack sobie wszystko wyjaśnili, ale czytając to dalej uświadamiałam sobie, że na razie mogę sobie tylko pomarzyć.
    Jak dobrze jest wrócić!
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Lexi ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. A ten rozdział bardzo mi się podoba! Cudowne opisy. Szkoda tylko, że zawsze urywasz zdanie, kiedy mowa o przeszłości Jacka. Ale tak nagle się zmartwił? Brody też? Przecież mieli super rodzinę! Byli nierozłączni! Co jest?!
    Następny rozdział też możesz napisać tak szybko. Spoko, mi to nie przeszkadza ;)
    Czekam na nn^^

    PS dziękuję za dedykację. Bardzo mi miło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze: Yeah, mam dedyk! Thanks! :* Po drugie: Rozdzialik jest super, cudowne opisy i akcja. :D Ale smutno mi z powodu Kim i Jack'a, powinni byc razem, bo sa tacy uroczy.:3 No to czekam na next. :D Cieplusio pozdrawiam, Paciaa. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny :*
    Jack się bije z Drakem... Auć!!
    jejku nich kick wraca!!! A i nich Jerry i Grace się nie kłócą xD
    dzięki za dedyczek <3
    czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Miejscami brakuje przecinków, ale to drobiazg ;) No i piszę się "poza".
    Świetne pierwsze akapity, opisy stanów wewnętrznych są rewelacyjne!
    Dobrze, że Jerrry i Grace są w pobliżu i chcą pomóc zakochanym ponownie być razem :) Ale kłótnią niczego nie wskórają.
    Ooo, ale bójka. Brat Drake'a jest w więzieniu? Skąd Jack o tym wie? I w ogóle co się dzieje w rodzinie Brewerów?
    Tylu rzeczy jeszcze nie wyjaśniłaś, że aż się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)
    Dziękuję za dedykację :*

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział i tak szybko :*
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział, przez ciebie teraz główkuję o co chodzi w kłótni Jacka i Drake. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    nie-wazne-kim-sie-urodziles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecież widać, że Jack niestety cierpi :(
    I wielka szkoda, że przez jego rozstanie z Kim Grace i Jerry nie dogadują się :/ Obydwoje chcą pomóc, ale odbija się to na ich związku :(
    No nic.. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń