niedziela, 2 marca 2014

ROZDZIAŁ 26

Dzisiaj to jutro, o które martwiliśmy się wczoraj.

Zakochani wrócili do domu późnym wieczorem. Oczywiście rodzice zaczęli się pytać gdzie byli ale młodzi wywinęli się zwinnie od nieuchronnych pytań. Umówili się na jutrzejsze spotkanie, po południu. Każdy z nich zajął się codziennością taką jak zjedzenie kolacji, kąpiel i spanie. Ale przed pójściem spać dziewczyna dostała sms-a. Odczytała treść i zaczęła się uśmiechać do ekranu telefonu. Bowiem wiadomość była od Jacka, który życzył blondynce kolorowych snów. Natomiast rano dostawała sms-a ,, Dzień dobry <3 ''. Czy to nie zadziwiające? Kto w tych czasach pisze sms-y na dobranoc i dzień dobry? Malutki gest, można by rzec, że nic nie znaczący ale jest inaczej bo małe gesty są najważniejsze. Bo z małych gestów rodzą się uśmiechy a uśmiech to blask słońca czyli coś bez czego nas świat byłby zimny, pusty oraz ciemny. A kto chciałby w takim świecie żyć? Z pewnością nie ja i myślę, że nie ty...

 * * *

 Na następny dzień blondynka wstała później niż zwykle dlatego, że była sobota a jak wiadomo w sobotę śpimy dłużej niż w tygodniu. Ubrana w ciemne spodnie, bordowo-białą bluzkę 3/4 oraz czarne conversy zjadła śniadanie składające się z naleśników z czekoladą, a następnie pocałowała mamę na pożegnanie i poszła na spacer ze swoim pupilem [pieskiem].

* * *

W tym samym czasie Jerry opiekował się młodszym kuzynem. Mały lubił psocić a Latynos nie umiał go dopilnować, tak na prawdę to Jerry nie umie opiekować się dziećmi w ogóle ale że państwo Martinezów wraz z ciocią i wujkiem pojechali do sklepu w celu zakupienia mebli do pokoiku dziecka chłopak nie miał wyjścia. Czy chciał czy nie, musiał zaopiekować się małym rozrabiaką. Niestety nie wychodziło mu to. Nic nie szło tak jak powinno.

- POMOCY! - Krzyknął Jerry do telefonu
- Co jest? - zapytał się ktoś zaspanym głos
- Opiekuję się kuzynem ale nie mam doświadczenia w tych sprawach, no wiesz nie umiem opiekować się małymi dziećmi. Pamiętasz jak kiedyś wziąłem kuzynkę na ręce... Tą taką małą.... I ona na mnie zwymiotowała! To było okropne. Nie dość, że to było ohydne jeszcze musiałem wyrzucić moją ULUBIONĄ koszulę. - Gdy Jerry skończył mówić usłyszał ciche chrapnięcie oznaczający, że jego rozmówca śpi. - JAAAAACK! Obudź się! - krzyknął do telefonu.
- Cooo? - zapytał się ktoś zaspanym i niemrawym głosem
- Rusz się stary!
- Gdzie?
Martinez przewrócił oczami, przed chwilą wszystko mu wyjaśnił a ten dalej nie rozumie. No sorry ale Jerry przyzwyczaił się do tego, że to on jest tym nie ogarniętym a nie jego przyjaciel.
- Przyjdź. Do. Mnie. Żeby. Pomóc. Mi. W. Opiece. Nad. Kuzynem. - mówił wolno i wyraźnie tak, żeby jego zaspany przyjaciel zrozumiał o co mu chodzi.
 - Okey...
- Tylko błagam cię pośpiesz się.
- Dobra, dobra będę.
- Za ile? - naciskał Jerry
- Już jestem w drodze... - powiedział w dalszym ciągu niemrawo.
- Jeszcze nie wstałeś w łóżka? - bardziej stwierdził niż zapytał chłopak.
- Mhm. - przytaknął chłopak
- Bądź za pół godziny ...
- Nieee! - jęknął Jack - Będę za jakieś... hmm... dwie godzinki?
- Nie. Nie i nie. Masz być za pół godziny i nie targuj się! - chłopak wiedział, że przyjaciel by się sprzeczał w dalszym ciągu -  Albo będziesz u mnie dokładnie o - spojrzał na zegarek, wskazówki zegara wskazywały ósmą trzydzieści - o 9 a jak nie to w przeciwnym razie wstawię na oficjalną stronę szkoły twoje zdjęcie legitymacyjne, wiesz które.
- TE zdjęcie? - Zapytał się głośno przełykając ślinę.
- O tak. Właśnie te. - powiedział zadowolony z siebie chłopak.
- Będę przed 9! - krzyknął chłopak i chciał się podnieść niestety zaplątał się w kołdrze i stracił równowagę. Możemy bardzo łatwo domyślić się dalszego przebiegu sytuacji. Wylądował bowiem na podłodze.

* * *

Dziś dzień był wolny dzięki czemu można się wyspać do południa pod warunkiem, że ktoś nie obudzi cię przed czasem. Po cichu ktoś skradał się do czyjegoś pokoju. Miał ze sobą szklankę z wodą. Niestety dla śpiącej osoby przeznaczona woda była strasznie zimna. Otworzył drzwi, które delikatnie skrzypnęły. Pokój oblewały promienie słoneczne ale ani trochę nie przeszkadzały osobie pogrążonej w głębokim śnie. Delikatnie stąpając po puszystym dywanie, który skutecznie amortyzował jakiekolwiek dźwięki. Gdy już był na tyle blisko wyprostował rękę i wylał calutką zawartość szklanki. Grace krzyknęła głośno i szybko zerwała się z łóżka. Rozejrzała się dookoła szukając sprawcy, którego miała ochotę udusić. Kevin stał uśmiechnięty i bardzo zadowolony z siebie.
- Coś ty mi u licha zrobił? - wściekła dziewczyna spojrzała na niego z mordem w oczach.
- Wylałem wodę? - zapytał się patrząc na nią jak na dziecko, które nie wie banalnej czy też oczywistej rzeczy np. ile to 2+2
Grace gotowała się ze złości.
- A i mogłabyś się ograniczyć z ''Kocham Cię''. Rzygam tęczą na te wasze ,, słodkie'' rozmowy z Jerrym.
Dziewczyna stała i patrzyła na brata nieobecnym wzrokiem. Po chwili jakby oprzytomniała i wykrzyknęła pierwszą myśl jaka przyszła jej do głowy.
- Skąd to wiesz?
Kevin przewrócił oczami z dezaprobatą.
- Łatwe masz hasła siostrzyczko, nie ma co. - Powiedział i czmychnął [uciekł] najszybciej jak mógł.

* * *

Kim w najlepsze bawiła się ze swoim pieskiem. Biegała, śmiała się, bawiła. Po pewnym czasie zmęczona usiadła na pobliskiej ławce i obserwowała swojego czworonoga, który był w swoim żywiole. Co chwila podlatywał do swojej właścicielki. W pewnym momencie telefon dziewczyny zaczął dzwonić. Szybko odebrała i rozpoznała głos przyjaciela - Jerrego.
- KIM RATUJ! - krzyknął chłopak.
- Co się stało? - zapytała się zaniepokojona nastolatka.
- Mój kuzyn zniknął!
- JAK?!
- Nie pytaj się, nie warto. Przyjdź szybko do mnie, potrzebna jest pomoc.
- Zaraz będę.

* * *


- WOW.
Pierwsze słowa jakie wydobyły się z ust blondynki po przekroczeniu domu Martinezów.
Bałagan panował wszędzie. Porozwalane chipsy, opakowania po słodyczach. Gdzieniegdzie rozlany sok.
- Tornado przeszło tędy?
- Gorzej. - powiedziała zdenerwowana Grace stojąca przy drzwiach.
- Cześć Grace. - blondynka przytuliła się do przyjaciółki
- Hej Kim.
- Co się stało?
- Nie wiemy gdzie jest kuzyn Jerrego. Nie możemy go znaleźć. Szukamy wszędzie i nic. - powiedziała roztrzęsionym głosem.
- Ile ma lat?
- 6.
- Gdzie chłopcy?
- Na dworze.
- Przeszukaliście cały dom?
- Tak. Chyba tak.
- Chodź jeszcze raz sprawdzimy może gdzieś się bawi.
Dziewczyny rozdzieliły się i przeszukały każdy kąt. Z każdą chwilą obawa przed zniknięciem dziecka się powiększała. Wszyscy chodzili strasznie zdenerwowani. Nie mieli pojęcia gdzie jest dziecko. Tu już nawet nie chodziło, że wszyscy będą źli na nich, tu chodziło o bezpieczeństwo dziecka. Nie wiedzieli co się z nim dzieje, nie wiedzieli czy nie dzieje mu się krzywda. W końcu tyle się słyszy o porwaniach dzieci.

* * *

Blondynka szybkim krokiem przeszukiwała sypialnię rodziców Jerrego. Szukała prawie wszędzie i szczególnie z takimi miejscami gdzie mógłby się schować kuzyn Latynosa.  Pod łóżkiem. Nic. W szafie. Nic. Zaraz. Zaraz. A co to takiego? Dziewczyna podniosła ubrania i jej oczom ukazał się mały chłopiec. Szczęśliwa uśmiechnęła się ze swojego znaleziska. Wzięła go delikatnie na ręce i zaniosła do salonu gdzie przykryła ciepłym kocem. Następnie poszła poinformować zmartwionych przyjaciół, że małemu nic nie jest.
- Kim jesteś wspaniała! - krzyknął Jerry i przytulił przyjaciółkę.
- Nie zapędzaj się tak stary. - rzucił Jack śmiejąc się.
- Mam wspaniałą dziewczynę - popatrzył się na Grace - i przyjaciół - spojrzał na objętych Jacka i Kim - no i małego uciekiniera. - spojrzał z czułością na spokojnie śpiącego kuzyna.

                                                

Hejka :***
Moje ferie się skończyły, przeszukiwanie całego pokoju w poszukiwaniu książek i ta myśl ,, Gdzie podziały się moje książki'' xD
Wybaczcie brak rozdziałów ale przez pierwszy tydzień totalny odpoczynek i brak weny [czyli lenistwo xD] a następny tydzień brak Internetu :)
Dziękuję za [ponad] 10 000 wyświetleń! Jesteście wielcy! <33333333
Do napisania, xoxo ♥



11 komentarzy:

  1. Rozdział cudny ♥
    Zasłużyłaś na tyle wyświetleń ♥
    Mówiłam ci już, że kocham tego bloga? Bo jeśli nie to kocham go bardzo, bardzo, BARDZO ♥
    Kocham i czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG
    Boskie
    Zasłużyłaś sobie na tyle wyświetleń<3
    Nieziemsko piszesz i w ogóle blog jest taki SWEET'aśny<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Oh, Jack jaki romantyk :) No proszę! Jerry mój mistrz :D Jest wspaniały!
    Czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne to!
    Jerry ma moc! Wywalić kogoś z łóżka poziom expert!
    Nie no, ale kuzyna to on ma fajnego... takiego w szafie śpiącego xD Pewnie zasnęło mu się jak chował się przed uszatym xD
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha drzemka w szafie? Czemu nie xD
      Dziękuję <333

      Usuń
  5. W niektórych zdaniach brakuje mi przecinków.
    Hahahahaha, Kevin! <3 :D
    Świetny rozdział :)
    Gratuluję wyświetleń :)

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że szybko pisałam :D
      A jak szybko piszę to nie zwracam aż takiej uwagi na przecinki xD
      Dziękuję <333

      Usuń
  6. Dlaczego wcześniej nie znalazłam tego bloga? O zgrozo.... To jest wspaniałe.... Z tym że tam powinno być "to zdjęcie" ale to szczegół, bo całość jest świetnie napisana. Kocham to opowiadanie a Jerrego i jego kuzyna w szczególności pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń